Był kiedyś taki pan Holender, który malował pejzaże i autoportrety. Potem obciął sobie ucho, umarł i stał się sławny. Sto parę lat później zrobili zdjęcia jego obrazom, zdjęcia te rzucili na ekrany i zwołali ludzi do hal przy Stadionie Narodowym. Jak wołali, to poszliśmy i było całkiem fajnie. Teraz pora pojechać obejrzeć prawdziwe obrazy.